- Bardowie Polscy -

Tomasz

Kordeusz

video-

scena

Pamiętasz, Mamo

Trochę prawdy

Filiżanka

To krew

To wolność

Na niebieskim fortepianie

Ballada o mojej ulicy

Plac Niebiańskiego Spokoju

Szalony Jacek

Zima stulecia

Przy herbacie

Piosenka z górskiej półki

Tomasz

Kordeusz

Bio

Artysty

Śpiewający i komponujący autor tekstów. Urodzony i mieszkający w Starachowicach. Jako wykonawca własnych ballad od lat 80. obecny na scenie polskiej piosenki autorskiej i poetyckiej. W dorobku ma wiele nagród i wyróżnień na przeglądach i festiwalach, m.in. OPPA 1883, 1986, 2006, 2012, 2014, 2015, 2019, Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, SMAK-u w Myśliborzu, KRAM-ie w Myślcu. W dorobku autorska kaseta „Ulicami Chodzą Aniołowie” wydana w 1993 r. przez Radio Kielce, a także wiele nagrań umieszczonych w innych wydawnictwach.

Z powodzeniem pisze teksty i muzykę dla innych wykonawców. Jego teksty śpiewali: „Czerwony Tulipan”, Hanna Banaszak, Krystyna Prońko, Halina Benedyk, Danuta Błażejczyk, Eleni, Luiza Staniec, Andrzej Grabowski, Jacek Bończyk, Mariola Berg, Inga Lewandowska, Piotr Salata, Gordon Haskell, Robert Janowski, Mieczysław Szcześniak, Mafia, Stauros i wielu innych. Największym przebojem pop, napisanym wraz z Aleksandrem Maliszewskim jest piosenka „Mamy Po 20 Lat”. W tym tandemie stworzył kilkadziesiąt utworów śpiewanych przez Halinę Benedyk.
Tomasz Kordeusz sięga także po utwory innych autorów. Tłumaczył i śpiewał m.in. Lluisa Llacha, Olega Mityajeva, Aleksandra Dolskiego, Bułata Okudżawę, Aleksandra Rozenbauma czy Jaromira Nohawicę. Ma na swoim koncie także tłumaczenia tekstów największych przebojów Antonia Carlosa Jobima w ramach projektu Jobim.pl.

Kierował Starachowickim Centrum Kultury i Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach. Pracował także w Polskim Radiu regionalnym i ogólnopolskim. Współpracował z TVP oraz Polsatem. Był również współwłaścicielem starachowickiego Radia MTM FM. Artysta komponuje także muzykę ilustracyjną dla potrzeb reklamy i mediów. Przez blisko 10 lat rysował felietony satyryczne dla kieleckiego dziennika „Słowo Ludu”, a jego rysunki ukazywały się w „Polskim Cemencie”, „Przeglądzie” i „Gazecie Kieleckiej”. Zajmuje się także fotografią oraz grafiką. Działa społecznie. Jest członkiem i delegatem ZAiKS oraz członkiem Zarządu ZAKR.

W 2018 roku ukazała się płyta autorska pt. „Jedwabiście”. Artysta przygotowuje nowe wydawnictwa. Koncertuje z programem autorskim. Tworzy i prezentuje swoją twórczość w Internecie.

„To wolność, co się zmienia
Od szczęścia do zwątpienia
Co mury burzy słowem
Gdy człowiek stawia nowe
To wolność, co się budzi
Jak iskra w oczach ludzi
A potem nagle gaśnie
To światło w oczach właśnie.”

- Bardowie Polscy -

Tomasz

Kordeusz

Teksty

piosenek

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 1983
III Nagroda OPPA 1983

W moim małym sercu pożar zaczął się już wczoraj
I nie żal mi tego, że tak dałem się zapalić
Na rogach ulic wartę trzyma straż ogniowa
Na ich czerwonym wozie kolor znowu się zakrwawił.

W moim małym sercu pamięć jest o tamtym lecie
Gdy morze z brzegów wystąpiło równym krokiem
I w całym kraju woda się zrobiła słona
Ramiona dźwigów pochyliły się do okien.

Pamiętasz, Mamo, obiad długo stał na stole
I w całym mieście znowu słychać było strzały
Śnieg pod żołnierskim równo skrzypiał krokiem
A proste drogi nam się poplątały.

Nazajutrz sennie zasyczały odbiorniki
Przy ogniu grzały przemarznięte się patrole.
A szale wagi w jedną stronę się skłoniły.
Ktoś mocną ręką trzymał znak z napisem koniec

W moim małym sercu pamięć jest o tamtym lecie
Gdy morze z brzegów wystąpiło równym krokiem
I w całym kraju woda się zrobiła słona.
Ramiona dźwigów pochyliły się do okien.

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 1986

Moja ulica jest szara
Moja ulica jest brudna
Całkiem zgarbiona i stara
Prowincjonalna i nudna.

Moja ulica jest taka
Jak inne w naszej dzielnicy
Że tylko siąść i zapłakać
Nad losem mojej ulicy.

A ja jednak kocham moją ulicę
Jej szarość, to chleb mój powszedni
I chociaż na szpicla czyha tu szpicel
Ja nie dam się nigdzie wysiedlić.
Bo ja jednak kocham moją ulicę
I nigdy tych słów nie odszczekam
I chociaż na hycla czai się hycel
Ja nigdzie nie będę uciekał.

Moja ulica jest ślepa
Moja ulica jest krótka
Pech tutaj miejsce zaklepał
Na wszystkie kolejne jutra.
Po kocich łbach czas się wlecze
Latarnie mija wygasłe
Tu przy ulicy Słonecznej
Życie jest takie niejasne.
A ja…

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 1986
II Nagroda na OPPA 1986

Ty, poeto nad kieliszkiem
Przesiedziałeś życie całe
Na serwetkach w tanich knajpach
Kwitł Twój talent
Ludzkie sprawy znałeś wszystkie
Te, co czarne i te białe
Nigdy milczeć, o nich milczeć nie umiałeś.

Ech! Poeto trochę szkoda
Opuściłeś nas tak szybko
Rzeczywistość skrzydła Twej
Podcięła wenie
Ale to, co było ważne
Nie uciekło stąd, nie znikło
Przy rozstaniu
Między szklanką a carmenem.

Jeszcze wisi u nas w szatni
Twoja stara peleryna
I Twój cień odwiedza czasem
Nocny barek
Poplątało nam się życie
Pogubiło się w tych rymach
Co dawały naszym sercom taką wiarę.

Ech! Poeto Ty od prawdy
Nie umiałeś się powstrzymać
Spójrz, Twój stolik czeka
Żebyś przy nim spoczął
Przyjdź tu znowu, tak, jak dawniej
I grzanego wypij wina
Tylko przynieś trochę blasku
Naszym oczom.

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 1989

Z Placu Niebiańskiego Spokoju do nieba
Tak szybko zerwały się dusze
Uniosły się z cienia twardego pancerza
W błękitu kryjąc się chmurze.

Z Placu Niebiańskiego Spokoju do nieba
W tych swoich szarych ubraniach
Wy nie strzelajcie za nimi, nie trzeba
Już inna je tarcza osłania.

Kiedyś pójdziecie za nimi tam
Lecz pewnie wam nie otworzą bram.

Nie ważne, jaki to plac
Nie ważne czyje to niebo
Bo choćbyś najwyższą miał z płac
Nie kupisz tu wejścia kolego
Nie ważne czyś dobry czy zły
Nie ważne czyś strzelał, czy łgał
Bo z tego szeregu, co ty
Do siebie sam czart będzie brał.

Z Placu Niebiańskiego Spokoju do nieba
Tyle serc się gołębich zerwało
Tyle wiatru dobrego skryło w drzewach
W nieruchomą wtulając się gałąź.

Z Placu Niebiańskiego Spokoju do Pana
Gdy w dole ten spokój już konał
Nad miastem, co trzeci przeżyło zawał
Skośnooka zawisła Ikona
Niósł do niej dusze czarny dym
A ona im uchyliła drzwi

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 1993

Filiżanka z odrobiną melancholii
Mała czarna w sercu kruchej porcelany
W butonierce świeżo ścięty kwiat magnolii
Jakiś pan i jakaś bardzo piękna pani.

Purpurowe winogrona na paterze
Parasolka, śnieżnobiałe rękawiczki
Płoną oczy w tytoniowej atmosferze
I rumieńce znów się wspięły na policzki.

On mówi jej je t’aime
On mówi jej madame
Jeżeli serce chcesz
To ja ci moje serce dam
A ona mu monsieur
Zabieram serce twe
Zabieram serce twe.

Łzy, co spadły na dno chińskiej filiżanki
Czas osuszył niby cienie czystej bieli
Odpłynęły czułe noce i poranki
Został po nich tylko obraz w akwareli.

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 1993

Odkąd pamiętam, zawsze był
W miasteczku moim pewien człowiek
Nikt się nie witał nigdy z nim
Nikt nie pozdrowił dobrym słowem
W szarym drelichu w setkę łat
Pchał stary wózek pełen złomu
Mówili, że z księżyca spadł
I nie potrzebny jest nikomu
A on, chodź mało przecież miał
To zawsze znalazł grosz na tacę.

Szalony Jacek, przedziwny facet.

Matki straszyły dzieci nim
Dziergając święte swe koronki
A on rozganiał dłonią dym
I za pazuchą miał skowronki
Do torby zbierał suchy chleb
Książę śmietników, król podwórek
Mówili, że ma chory łeb
I za wyprawę oddał skórę.
A on beztrosko im się śmiał
I szedł przez życie, jak na spacer

Aż kiedyś zjazd był, czy też wiec
Nie pomnę dzisiaj, daję słowo
Wtedy zabrali Jacka gdzieś,
Jak zwykłą gnidę miasteczkową
Minęło potem wiele dni
I słabnąć już zaczęła pamięć
Kiedy to, jakby nigdy nic
We własnej go ujrzałem bramie
W oczach wciąż nosił ten sam blask
Śmiejąc się, rzucił – Witaj bracie!

Odtąd mówimy sobie cześć!
Od serca czasem pogadamy
Ktoś z nim na mieście widział mnie
Widzę naganę w oczach Mamy
Mówię więc do niej – czy to źle
Że gadać ze mną chce przyjaciel?

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 1995
laureatka plebiscytu publiczności w koncercie „Premiery OPPA 2005”

Znam dokładnie moje małe miasto
Mam dzielnicę i ulicę własną
W trotuarach ścieżki wydeptane
I przyjaciół, którzy wrośli w pamięć.
Znam zaułki i widoki z mostów
Karnawałów blask i smutek postów
Dach kościoła w mgieł porannym szalu
I koszule sztywne od krochmalu.

Jestem kawałkiem świata tego
Jak obrus przypięty do stołu pinezką
Jestem fragmentem krajobrazu
Jak pogrzeb poety z dętą orkiestrą
Diabelsko niebieską.

Znam dokładnie moje małe miasto
Wiem, gdy pieką u sąsiada ciasto
Zrywam z krzaków dzikie winogrona
Czasem widzę, kogo zdradza żona
Znam notabli i chłopaków z baru
Bufetowej oczy pełne żaru
I staruszków, co na brzozach białych
Odnawiają dziewcząt inicjały.

Jestem kawałkiem tego świata
Pomysłem wariata
Spisanym na murze
Jestem na zapomnianej stacji
Zapachem kolacji
Co został na dłużej… i kurzem.
Jestem kawałkiem świata tego
Jak obrus przypięty do stołu pinezką
Jestem fragmentem krajobrazu
Jak pogrzeb poety z dętą orkiestrą
Diabelsko niebieską

Mam to we krwi
Ten krajobraz w moim sercu tkwi
Bezpieczny ląd
Każdym nerwem czuję – jestem stąd.

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 2002

Pamiętasz tamten dworzec – był jak sen
Na ławce smacznie chrapał jakiś człowiek
Ty byłaś sama, gdy znalazłem cię
W gwałtownym stanie klęski uczuciowej.

Przypadkiem takie miejsce, taki czas
Ze starym miał się żegnać nowy rok
Ostatni pociąg wiózł w nieznane nas
Ogniki stacji odpływały w mrok.

Zima stulecia
Wiatr nam życie potargał
Miłość to płatek śniegu
Co się stopił na wargach.
Zima stulecia
Pola w białych kobiercach
Gdzieś na szybie zostały
Wychuchane dwa serca

Na pustej stacji nikt nie czekał nas
Był tylko dróżnik zawinięty w koc
A śniegu było wkoło, aż po pas
Gdy szliśmy białą drogą prosto w noc

A potem szeptem nas połączył świt
I dzień zakończył wszystko pożegnaniem
Dziś nie wiem, czy mi tego żal, czy wstyd, Że przyszło tyle czekać na spotkanie?

Zima stulecia
Bez pociągów powrotnych
Potem druga i trzecia
Na dworcach samotnych
Zima Stulecia
Tak niewiele potrzeba
Byśmy mogli jak wtedy
Nagle spaść sobie z nieba.

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 2010

Było lato, kiedy przyszła
Z pierwszym blaskiem tego dnia
Była czysta, niby kryształ
Była słona, niby łza
Wdychaliśmy ją z powietrzem
Smakowała nam, jak chleb
W tamte czasy nienajlepsze
Gdy nadzieja brała w łeb.

To wolność, co się zmienia
Od szczęścia do zwątpienia
Co mury burzy słowem
Gdy człowiek stawia nowe
To wolność, co się budzi
Jak iskra w oczach ludzi
A potem nagle gaśnie
To światło w oczach właśnie.

Zimą skryła się przed mrozem
W ciepłym domu naszych serc
Przyjechali radiowozem
I nie mogli znaleźć jej
Mieli wszystkie pozwolenia
By rozstrzelać nasze sny
Lecz nie poszła do więzienia
Była wolna tak, jak my.

Dzisiaj ją napotkasz wszędzie
W nazwach ulic, placów, szkół
W podręcznikach i w urzędzie
Na pomnikach w miastach stu

Przyszło nowe pokolenie
I pytanie własne zgłasza
Że potrzebne wyjaśnienie
Co to jest ta wolność nasza
Pieśni o niej wyśpiewano
Pieśni rwały murom kratę
By wolności tyle samo
Miał konfident i bohater

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 2012

Siedzimy sobie przy herbacie
Tak kubek w kubek, oko w oko
I narzekamy, drogi bracie
Ze za daleko, za wysoko …
A wkoło świat cudownie pachnie
I uspokaja się po burzy
Ty wiesz, że możesz liczyć na mnie
Gdy niebo nagle się zachmurzy.

Do słowa składam słowo
I tak mi dobrze z tobą
Kiedy się dzielę sobą
W te chwilę minorową.
Bo to się liczy w sumie
By umieć się zrozumieć
I chwilą, która mija
Nasycać przyjaźń.

Siedzimy sobie przy herbacie
Czytamy prasę, rozmawiamy
Że coś tam nie gra w magistracie
Bo ktoś zmarnował wielkie plany
Jak tu zrozumieć ten świat boski
Który pyłeczkiem jest wszechświata?
Ty mi wyleczysz moje troski
Ja ci kropelki dam na katar.

Siedzimy sobie przy herbacie
I wspominamy piękne panie
Tak, jak codzienny, cichy pacierz
To wspominanie mamy w planie.
A oczy zawsze mamy jasne
Gdy w lustrach, co się lubią starzeć
Odnajdujemy nasze własne twarze
Nietknięte makijażem.

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 2014
laureatka plebiscytu publiczności koncertu „Premiery OPPA 2014”

Na niebieskim fortepianie,
Wolność grała na Majdanie
Nadzieję, nadzieję
Zakręciła czarnym dymem i rzuciła Ukrainę
W zawieję, w zawieję
Zabij, rozkaz był wydany, snajper się wychylił z bramy
Z lunetą, z lunetą
Ale ona nie przestała, żadnej kuli się nie bała
Jak beton, jak beton

Świat się ocknął, zaskoczony
Idzie wojna z obcej strony
Idzie wojna, niespokojna, jak rzeka
Lepiej żebyś tam została
Nam spokoju nie zabrała
Może jutro zgaśniesz sama
Poczekaj.

Na niebieskim fortepianie
Wolność grała na Majdanie
Pod niebem, pod niebem
Ludzie dopisali słowa, żeby wreszcie żyć bez obaw
Dla siebie, dla siebie.
Kropla każdy kamień skruszy, pot wiosenny wiatr wysuszy
Na czołach, na czołach
Na pomnikach pył zielony, czas przetopić je na dzwony
W kościołach, w kościołach

A świat patrzy, zaskoczony
Idzie wojna z obcej strony
Idzie wojna niespokojna, jak rzeka
Lepiej, żebyś tam została
Nam spokoju nie zabrała
Może jutro zgaśniesz sama
Poczekaj.

Na zniszczonej barykadzie
Słońce się promieniem kładzie
Zachodnim, zachodnim
Polewaczki myją bruki, ponad placem krążą kruki
Są głodne, są głodne
Stara woźna z polskiej szkoły, co przeżyła cudem Wołyń
Milczała, milczała
Kiedy tłum ulicą kroczył, miała takie twarde oczy
Jak skała, jak skała…

autor – Tomasz Kordeusz
kompozytor – Tomasz Kordeusz
rok powstania – 2016

Obudziła mnie pieśń poranka
Wystukana na gontach dachu
Zawiązana różowa krajka
W kluczu pierwszych, powrotnych ptaków.
Łąka słała pobudkę kwiatom
W kroplach rosy skrzyło się życie
Pozbierałem do kupy graty
By w południe stanąć na szczycie.

Mgła opadła sinym dywanem
Na cerkiewki i na kamienie
A na ścieżce przez czas wydeptanej
Byłem tylko ja z własnym cieniem.
Tam gdzie dziki sad nad strumieniem
Znaczy ślad po wiosce spalonej
Przytuliłem zmęczoną ziemię
Jak pisaną bólem ikonę.

Tak szedłem razem ze słońcem
W te góry, wciąż do góry
A wiosna grała koncert
Z błękitnej partytury.
Z zielonych traw kobierca
I z myśli, lotem jaskółki
Sfrunęła mi do serca
Piosenka z górskiej półki.

Zostawiłem za sobą, na drodze
Ślady w kurzu i okna pejzaży
Tak to pięknie stworzyłeś, mój Boże
Jakby sobie człowiek wymarzył
Byłem ja i to niebo, jak balsam
I gdzieś tam za niebem, był kosmos
Gdzie Anieli wciąż liczą na palcach
Ile nowych światów urosło?

Wracałem, razem ze słońcem
W dolinę spiętą potokiem
A wiosna grała mi koncert,
Wieczorne preludium, przed zmrokiem
Zrozumiałem, że tamtej chmury
Której cień mnie czerwienią nagrodził
Już nie spotkam, gdy wrócę w te góry
I że łatwiej się wchodzi, niż schodzi.

O projekcie

Zapraszamy na stronę poświęconą polskim bardom. Znajdziecie tu notki biograficzne artystów oraz wybór ich najważniejszych piosenek. Utwory zarejestrowane są w postaci filmów zrealizowanych specjalnie dla tego projektu.

Kontakt