- Bardowie Polscy -

Stanisław

Klawe

video-

scena

Coś mi pękło

Kiedym stawił się

Piosenka pieska pokojowego

Inwokacja (Pieśni gwiazd...)

Wstążka Pani Agnieszki

Kantata wariata (Ręce, moje ręce...)

Jak małą mądrością…

Piosenka pozytywka elektryczna z elementami łagodnej perswazji AD 1976

Państwowa Izba Prywatnych wytrzeźwień

Przepowiednia

Witaj drogi Książę

Odys

Pod wielkim słońcem

Więc (Piosenka pod niebanalnym tytułem)

Stanisław

Klawe

Bio

Artysty

Bard, poeta, kompozytor, autor tekstów kabaretowych. Laureat XIV Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie (1977, obok Jacka Kaczmarskiego, Jacka Zwoźniaka i Andrzeja Poniedzielskiego) – nagrodzony jako autor i wykonawca piosenek „Gaście światło, obywatele” i „Coś mi pękło”.

Od czasu studiów zakładał różne formacje kabaretowe, m.in. w latach 70. „Piosenkariat” (ze Stanisławem Zygmuntem, Jackiem Kaczmarskim, Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim), w latach 80. Zjednoczenie Satyryczne „POLŻART” i „Pod Okiem” (z Markiem Ławrynowiczem, Barbarą Dziekan, Kazimierzem Kaczorem, Piotrem Machalicą, Zbigniewem Zamachowskim). Poza tym występował w kabaretach: „Długi”, „Nowe Hybrydy” i „Pod Egidą”.

Obok autorskich ballad i piosenek kabaretowych wykonuje także własne kompozycje stworzone do wierszy polskich poetów – Cz. Miłosza, A. Mickiewicza, J. Słowackiego, J. Lechonia, J. Iwaszkiewicza, K.I. Gałczyńskiego, Z. Herberta i in.

Uczestnik 1. Przeglądu Piosenki Prawdziwej Zakazane Piosenki w gdańskiej Hali „Olivii” w 1981 roku i twórca ballady „Kiedym stawił się…”, którą w konkursie wykonała Małgorzata Bratek, zdobywając Nagrodę Publiczności „Brązowy Knebel”. Jest również twórcą „Piosenki pieska pokojowego”, za której interpretację na KFPP w Opolu w 1986 roku Piotr Machalica uzyskał Nagrodę Główną.

Piosenki Stanisława Klawe wykonywali z powodzeniem również inni wybitni artyści i aktorzy m.in. Zbigniew Zamachowski, Barbara Dziekan, Kazimierz Kaczor, Małgorzata Bratek, Magda Żuk, zespoły Mr Z’OOB i Raz Dwa Trzy.

Ma na koncie tomik piosenek i płytę CD „Nad wodą wielką i czystą” z własnymi kompozycjami do wierszy A. Mickiewicza i J. Słowackiego oraz radiowe rejestracje śpiewanych wierszy Cz. Miłosza.

Był pomysłodawcą, realizatorem i jurorem Ogólnopolskiego Przeglądu Przybycie Bardów, odbywającego się początkowo w Brwinowie, następnie w Warszawie, Węgrowie i Grodzisku Mazowieckim.

Scenarzysta i reżyser koncertów „Wariacje na temat…” podczas Festiwalu w Opolu w 1980 r. i „Nie tylko dla przyjaciół” na Festiwalu Artystycznym Młodzieży Akademickiej FAMA w 1985 r.

Współzałożyciel stowarzyszenia Warszawska Scena Bardów; członek Rady Artystycznej Międzynarodowego Festiwalu Bardów „OPPA”. Od 2008 do 2020 roku był członkiem Zarządu ZAKR, w latach 2010–2020 pełnił funkcję Sekretarza Generalnego ZAKR. Należy do ZAiKS oraz Związku Zawodowego Twórców Kultury, jest członkiem Zarządu w Stowarzyszeniu Literacko Muzycznym „Ballada” i w „Warszawskiej Scenie Bardów”.

Wyróżniony Odznaką Honorową „Zasłużony działacz kultury” za działalność na rzecz niezależnej kultury i wydawnictw drugiego obiegu.

„Póki pieśń
obala mury twierdz
Dopóki wiary, póki mocy
nieprzemarzniętych jeszcze serc
Dopóki wiary bez nienawiści
Póki nie wyparł się brata brat
Pókiśmy czyści, póki czyści
Póty świat”

- Bardowie Polscy -

Stanisław

Klawe

Teksty

piosenek

Tytuł nawiązywał do filmów grozy, które z Ameryki zaczęły w latach 70. trafiać na ekrany nawet w krajach tzw. demokracji ludowej. Moja piosenka nie jest wprawdzie zbyt krwawa, ale pękający światopogląd mógł wywołać wówczas spustoszenie nie mniejsze niż teksańska piła mechaniczna.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1976

Coś mi pękło, robię ogląd
A to pękł mi światopogląd
Przeżyjemy i to
Przeczekamy i to

Światopogląd – rzecz nabyta
Się załata go i kwita
Wezmę tylko grubych nici
I już się jak nowe świci

A gdy znudzą się już łaty
to się sprzeda go na szmaty
Będzie z tego niezły dochód
Może willa i samochód?

Na tym się piosenka kończy
Pozostaje puentę włączyć.
Ale po co ma się pętać?
Dobra renta to też puenta.

Druga połowa tzw. dekady Gierka to narastające problemy gospodarcze i społeczne, zaczynały się coraz większe braki, niedobory, reglamentacja. I jednocześnie, po wydarzeniach czerwcowych, początek walki o prawa człowieka i poprawę bytu.
Hasło „KILOWATY NIE NA STRATY” wzywające ludzi wielkimi czcionkami do oszczędzania prądu, czy inne, do oszczędzania w ogóle czegokolwiek, czego i tak nie było, dopełniało miary absurdu i musiało mnie zainspirować. W efekcie dostałem nagrodę na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie w 1977 roku i śpiewałem „Gaście światło” w nowym programie kabaretu „Pod Egidą” i na wielu scenach studenckich.
Do festiwalu opolskiego mnie nie wpuszczono.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1976

Obywatele, czy znacie poetę
rodem z Weimaru, nazwiskiem Goethe?
Ja znam, lecz sprawa zaczyna się gmatwać
gdy mam zrozumieć „Więcej światła”

Gdy tu tymczasem, na łamach gazety
po prostu rym wyszedł spod pióra poety
(teraz już wiemy, dla kogo etaty):
„Kilowaty nie na straty”

Gaście światło, obywatele
Elektrownie czekają na prąd
Jasna przyszłość naszym jest celem
Lepiej będzie widoczna stąd

Tu pragnę wytknąć poecie Goethemu
niekonsekwencję w obrębie systemu
Gdyż słów rzuconych w euforii
niepomny, odszedł w mrok historii

Więc zamiast szukać w całym dziury
spróbujmy zaniechać klasyków lektury
Już czas się wziąć za współczesne cytaty:
„Kilowaty nie na straty”

Gaście światło, obywatele….

I jeszcze mała prośba na koniec
(ponieważ mi się spieszy):
Zostawcie chociaż światło zielone
na przejściu dla pieszych!

Chyba najbardziej rozpoznawalna z moich piosenek. Nic dziwnego, bo została zaśpiewana podczas 1.Przeglądu Piosenki Prawdziwej „Zakazane Piosenki” w gdańskiej hali „Olivia” w sierpniu 1981 roku. Wielotysięczna publiczność nagrodziła wykonawczynię tego utworu, Małgorzatę Bratek, nagrodą „Brązowego Knebla”, a piosenka kopiowana była na wielu kasetach i płytach drugiego obiegu.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1980/81

Kiedym stawił się u nieba wrót,
przed Najwyższym się skłonić kazali.
Pan zapytał mnie, jakem swe życie wiódł
– Jak to jak? Budowałem socjalizm.

Na to rzecze Pan: – Cóż w tym za treść?
Synu, jaśniej – mówi – drżę z ciekawości.
– Budowałem świat, jak głosi wieść
dobrobytu i sprawiedliwości.

– Miałeś szczęście więc – powiada Pan –
że poznałeś go, żeś życia w nim zaznał.
Bo ja taki świat, bez nędzy i zła
próbowałem sam stworzyć od dawna.

Nie udało się, ty zatem mów,
cóżeś zdziałał w tym świecie, jak w niebie?
Ileż dobrych to uczynków i słów
wzbogaciło twe życie i ciebie?

Nie trwoniłeś lat, na pewno więc
żyłeś mądrzej, wśród szczęśliwszych ludzi.
Życiem godnym, prawdziwym, co sens
bierze z wiary, że nie próżno się trudzić.

To wspaniałe, tak, tak przeżyć swe dni –
Pan raduje się, więc przerywam od razu:
– Budowaliśmy socjalizm i
na nic więcej nie było już czasu.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1983

Podjechali ot, tak sobie
i zgarnęli nas z ulicy
Nagle się zrobiło ciemno
Wiele z tego nie pamiętam

Kiedy się ocknąłem, stałem
bez dowodu i sznurówek
Obcy pokój, obce twarze
w brudnym świetle jarzeniówek

Zachować spokój! Bo tu jest
Izba wytrzeźwień, złudzeń kres
Zachować spokój! Czekać na
humanitarny gest.

Oto lekarz na usługach
o coś pyta, nie rozumiem
Nie możemy się dogadać
Zmierzył krwi temperaturę

A z głośnika pod sufitem
sączy się kojący motyw
Gdyby to nie wystarczyło
jest tu prysznic zimnej wody

Izba wytrzeźwień tutaj jest
Izba wytrzeźwień, złudzeń kres
I na nic głową walić w ścianę
ni wyć jak pies

Starzejemy się tak łatwo
Dzień wczorajszy – bólem głowy
Dni nas tu nie rozpieszczają
A nocami pieśni skowyt

Rankiem tylu z nas wychodzi
na słoneczną stronę ulic
Don Kichoci – młynarzami
zechcą kiedyś tutaj wrócić

Izba wytrzeźwień tutaj jest
Izba wytrzeźwień, złudzeń kres
Państwowa izba prywatnych wytrzeźwień
Jak jest, to jest

Żyliśmy wtedy w obozie postępu i pokoju, ze Związkiem Radzieckim na czele, który, jak się mówiło, urządzi taką walkę o pokój, że kamień na kamieniu nie zostanie. I niektórzy artyści też o ten pokój walczyli. Ale myśmy wtedy, w 1986 roku, raczej robili kabaret „Pod Okiem” i w nim „Pieseczka” śpiewał Piotr Machalica. Parę miesięcy później trochę przypadkiem wziął udział w konkursie na Festiwalu Piosenki w Opolu i zdobył, całkiem nie przypadkiem, Główną Nagrodę za Interpretację. I na wielkiej scenie opolskiego amfiteatru, z subtelnym akompaniamentem fortepianu Tadeusza Prejznera, Piotr jeszcze raz wyśpiewał sobie Najważniejszą Nagrodę: „bis” opolskiej publiczności. A ja, jako autor, usłyszałem ciepłe słowa podziękowania od samego Mistrza Młynarskiego. Warto było.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1985

Jestem małym pieseczkiem,
mam własną poduszeczkę,
zawsze pełną miseczkę
i kaftanik na chłód.
Mój pan mi wciąż dogadza,
na spacer wyprowadza,
czasami wręcz przesadza,
zadając sobie trud.

Lecz rad jest chyba, że mnie ma,
o moje bezpieczeństwo dba.
Dał piłkę i gumową kość,
bym miał co gryźć, gdy czuję złość.
I paru mnie nauczył sztuk,
bym się popisać czasem mógł.
Głaszcze mnie, chwali, wtedy wiem,
co to być pokojowym psem.

Więc już w dowód wdzięczności
zabawiam jego gości,
dostarczam im radości
i każdy chwali mnie:
– Jaki to mądry piesek
– Ma taki zimny nosek
– A czy ten piesek gryzie?
– A jak on wabi się?

Głaszczą mnie, krzyczą: piesku służ!
I obskakują. A ja cóż?
Dla żartu tylko warczę i
w uśmiechu pokazuję kły.
I jeszcze muszę, co za los,
jak na komendę dawać głos.
Zresztą, co gadać, każdy zna
pokojowego żywot psa!

Jestem małym pieseczkiem,
mam własną poduszeczkę,
zawsze pełną miseczkę
i kaftanik na chłód.
I szczęście jest tak blisko,
posłusznym być – to wszystko,
bo jeśli nie – schronisko
lub hycla mocny sznur.

Niech inne psy się gryzą gdzieś,
niech wyją w noc i mokną w deszcz.
Ja jestem lepszy – sztuki znam,
podobam się, swój rozum mam.
I dobrze mi, że pan mnie ma,
bo mu wypada trzymać psa.
A już najlepiej, gdy to jest
posłuszny pokojowy pies.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1984

Póki trwa
niezmierny planet bieg
Dopóki żyzne światło dnia
Dopóki mądrość wielkich rzek
Dopóki nie śpią w swoich wieżach
astronomowie wiecznych prawd
Dopóki zdrady, kłamstwa nie żal
Póty świat

Póki w nas
pochodnią tamten rok
Dopóki wciąż niemylny blask
Póki smak, dotyk, węch, słuch, wzrok
Dopóki pamięć, co zlicza rachunki
ważniejsze od bilansu strat
Dopóki pamięć nam nie kłamie
Póty świat

Póki pieśń
obala mury twierdz
Dopóki wiary, póki mocy
nieprzemarzniętych jeszcze serc
Dopóki wiary bez nienawiści
Póki nie wyparł się brata brat
Pókiśmy czyści, póki czyści
Póty świat

Póki zaciska się
w pięść ręka, choćby w snach
Dopóki zgody nigdy, nie
na nasz codzienny głód i strach
Dopóki wiary w tę przepowiednię
którą ktoś kiedyś dla nas skradł
Dopóki wiary, wierzmy pięknie

Póki w nas
pochodnią tamten rok

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1982

Pieśni gwiazd i niebieskich sfer
Pieśni błękitnych łąk
Pieśni mężnych i prawych serc
I spracowanych rąk

Pieśni cierpliwych słów
Pieśni otwartych bram
Nie pobłażaj już nigdy złu
I pomóż, pieśni, nam

Wiary dodaj i sił
W mroźny, wilgotny czas
I już nigdy nie pozwól być
Jakby nie było nas.


Pieśni gwiazd i niebieskich sfer
Pieśni, co jeszcze brzmi
Pieśni mężnych i prawych serc
Bo tylko prawda w nich

Pieśni najprostszych słów
Pieśni zdobytych bram
Nie pobłażaj już nigdy złu
I pomóż, pieśni, nam

Wiary dodaj i sił
Nie chcę, by płomień zgasł
I już nigdy nie pozwól być
Jakby nie było nas.

Ta piosenka chyba jako pierwsza znalazła się przed laty na profesjonalnej kasecie z cyklu „Przeboje studenckiej piosenki”, obok utworów Elżbiety Adamiak, Jana Wołka czy Jacka Kaczmarskiego. Szekspirowski bohater był starszy ode mnie, mogłem więc chyba podzielić się z nim swoimi wątpliwościami i niepokojem, by zrozumieć lepiej jego zmagania i świat wokół mnie…

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1975

Witaj, drogi Książę, list mój będzie krótki
Jakkolwiek muszę przyznać, nie bez wątpliwości
Co ja mam? Ojczyzny uśmiechnięty plakat
Parę zasad moralnych (tak na dwie, trzy zwrotki)
Nie myśl, Książę, że cynizmem chciałbym się pocieszyć
Tą nazbyt tanią prawdą, że cynizm popłaca
Wszak my, żywi ludzie, musimy w coś wierzyć
Choćby w szept megafonów na nieskończonych placach.

Śledzę twoje dzieje, twój szlachetny upór
z którym kroki odmierzasz, ten życia monolog
A ja co? Parę pytań, teatralne gesty
Oto na co się ważę, zza kulis wychodząc
Tak, mój książę, to rozwaga tchórzami nas czyni
Być, jak sam powiedziałeś, to wcale niełatwe
W blasku reflektorów nasze śmieszne podrygi
na miarę bohaterów komedii dell’arte

Oto książę, wiesz już wszystko, jeszcze tylko: żegnaj
I nie miej, proszę, za złe, że tak nam wypadło
Schodzimy ze sceny, mijamy, mijamy
Omijamy starannie wyprężone ciało

A nim noc pobłażliwa przymknie powieki
słyszymy, jak głuchną coraz dalsze kroki.

Agnieszka Osiecka stroiła nasz świat swoimi piosenkami w tyle różnych barw, nastrojów, drogocenności, że wystarczy na niejedną epokę. Toteż nie zdziwiłem się, że polubiła moją „Piosenkę o porcelanie” do wiersza Czesława Miłosza, którą usłyszała w „Egidzie” w 1981 roku. „Wstążkę Pani Agnieszki” wykonałem po raz pierwszy w Polskim Radiu w audycji „ZSYP” w 10.rocznię odejścia Agnieszki Osieckiej.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 2007

Kto się użali nad Małgośką
Kto wspomni oczy jak dwa błękity
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy zapłacze gorzko
nad balem, co niech żyje w Kansas City

Gdy blasku wkoło coraz mniej
W supermarketach słów wyprzedaż
Z poezją, skoro świt, stąd wiej
bo z perełkami tutaj bieda.

Gdy głowa taka ciężka
coraz dotkliwszy brak
Gdzie jest pani Agnieszka
co powie nam, co i jak?

Kto śpiewające listy pośle
tam do miasteczka Bełz, w minione
Gdzie nocą gada się nie wzniośle
lecz czule, czulej w swoją stronę.

Czterdziestoletnich coraz mniej
Odeszli parę epok temu
A ty się tylko mądrze śmiej
z tandety, głupot i systemów.

Gdy głowa taka ciężka
coraz dotkliwszy brak
Gdzie jest pani Agnieszka
co powie nam, co i jak?

Kiedy z oczu łezki
wyciska życia skurcz
Wstążko pani Agnieszki
nad nami, na wietrze furcz!

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1975

Jam jest Odys, człowiek wolny
Mogę płynąć, dokąd zechcę
Gna mnie wicher niepokorny
I tęsknota. I nic więcej

Jam jest Odys, człowiek wolny
Mogę wierzyć w to, w co zechcę
Tak, horyzont jest okrągły
Okręt kruchy. I nic więcej

Jam jest Odys, człowiek wolny
Chmury żagli nisko wiszą
Znam potęgę burz gwałtownych
I ten strach przed nagłą ciszą

Jam jest Odys, człowiek wolny
Na ofiarę ślepych gromów
Płynę, płynę, dalej, dalej
Od dzieciństwa i od domu.

Tę piosenkę wykonywałem, obok innych utworów, na początku lat 80. w Kabarecie „Pod Egidą” przy ul. Konopnickiej. Potem założyłem w 1986 roku z Markiem Ławrynowiczem i wspaniałymi aktorami własny kabaret „Pod Okiem”, a do „Egidy” wróciłem po prawie 20 latach.
A co do piosenki, to cytat z niej był używany przez moich kolegów, gdy już zabawa nieźle się rozkręciła, jako test trzeźwości: „Ręce, moje ręce – mam was dwie, NIE więcej!” Bo jeśli np. cztery, to już należało iść spać…

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 1982

Ręce, moje ręce
Mam was dwie, nie więcej
A kłopotów tyle, że strach bierze mnie
Bo cóż to za bzdury
Nie chcecie do góry
Żeby chociaż jedna – ale nie.

Nogi, moje nogi
Macie własne drogi
A ja po wybojach gonię was
I na co to komu?
Czyż nie lepiej w domu?
Na to wasze tupanie już nie czas.

Co do mojej jaźni
Też się ze mną drażni
powodując szereg usterek i wad
Nie chce się rozdwoić
Tak się tego boi
Gdy dokoła coraz to piękniejszy świat!

La la la…..!

A tu jeszcze pamięć
co mi nie chce schamieć
Trzyma się uparcie zdarzeń, dat
Cóż to za brak taktu
uczepić się faktów
Z tą pamięcią to żem najgorzej wpadł.

La, la, la…!

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 2013

Pod wielkim słońcem leniwie płynie czas
W powietrze drżące zamienia chłodny świt
Aż po horyzont fal purpurowy blask
Tak o zachodzie wody pożar lśni

Krzykliwych mew niepokojące loty
I stara pieśń, co wzywa do powrotu
Od morza niesie wiatr zapachy tych podróży
Za któreś duszę dał i w które nie wyruszysz

Pod wielkim słońcem czerwone wino, śmiech
I marzeń tyle… już nie pamiętasz, skąd
Co ci pisane, tutaj zawsze będziesz mieć
Co każe tęsknić, by odkryć nowy ląd

Portowych knajp odpychająca magia
I ludzki gwar, co w tańcu się odprawia
Nabrzmiewa krzykiem noc – tak krzyczy twoje serce
Samotność to jest port, gdzie wraca się najczęściej

Od dawna intrygowała mnie łacińska sentencja, którą przypisuje się szwedzkiemu kanclerzowi, dyplomacie, dowódcy z przełomu XVI i XVII w. Axelowi hr. Oxenstierna, a i hetmanowi Janowi Karolowi Chodkiewiczowi: quantilla sapientia mundus regitur (jak małą mądrością rządzony jest świat).
Uznałem, że to wystarczający pretekst do napisania piosenki. A jeśli komuś mało, to może znaleźć w necie jeszcze 3549 cytatów o świecie.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 2015

Jak małą mądrością świat, ten świat rządzony jest
Jak małą mądrością, nikczemną małością syci się
Czy przeczuł to stary wódz, gdy z życiem swój kończył spór
Że i dziś to esencja: quantilla sapientia mundus regitur?

Więc tańczmy, tańczmy, tańczmy, tańczmy
Tańczmy aż po świt.

Uczonych raz mężów chór i zapalczywych dam
Nie umiał uwierzyć, jak szybko się szerzy rewolta,
gdy jest u bram
Że na nic ich miny groźne i świsty posłusznych piór
Gdy mija kadencja, nic szyk i prezencja. Tempora mutantur.

Więc tańczmy, tańczmy, tańczmy, tańczmy
Tańczmy aż po świt.

Już dom przewietrzyć czas, po zimie zetrzeć kurz
co zaległ na sprzętach i myśli nam pęta.
Nie chcemy go tu już.
Powietrza złapać haust, znad głów, znad gwiazd…
Tak, znad!
Cóż być może lepsze niż świeże powietrze? Sapienti sat.

Więc tańczmy, tańczmy, tańczmy, tańczmy
Tańczmy aż po świt.
Więc tańczmy, tańczmy, tańczmy, tańczmy
Cieszyć się nie wstyd.

autor – Stanisław Klawe
kompozytor – Stanisław Klawe
rok powstania – 2012

Więc jeszcze żyję, jeszcze twardo
próbuję każdej ze swych ról
Za słów i min podwójną gardą
wiem co mnie gryzie, co za mól

Więc jeszcze żyję i na więcej
nie liczę nawet, licząc dni
Ze sobą na koegzystencję
wszak coraz trudniej liczyć mi

Bo ja to ja – sprzeczności gra
Złudzenia i to całe
zamieszanie z ciałem
Bo ja to ja – czarne i białe
W co grałem i co przegrałem

Więc jeszcze żyję, ot, z nawyku
Na chwilę tylko wpadłem tu
Uwagę moją świat ten przykuł
Chcę jakoś się odwdzięczyć mu

Więc jeszcze żyję i oświadczam
że to mój ostateczny plan
Ciekawość moja – siła sprawcza
Skupienia stan, to wściekły stan

Bo ja to ja, niby u siebie
Wiedziałem kiedyś wszystko
Dzisiaj nic już nie wiem

Zbawiać świat? Cóż, taki fach
Pod niebanalnym tytułem „Życie”
zaśpiewać parę prawd

Zbawiać świat? Kto, jak nie ja
Rzeczypospolitej niebanalnej
zagra za grosze dwa

Więc jeszcze żyję, piszę, śpiewam
Leniwie płynie rok za dniem
Do słów się łasi pusty ekran
Gitara w kącie pręży grzbiet

Więc jeszcze żyję, piszę, śpiewam
Nie pytam, czy w tym jakiś sens
I kiedy wreszcie zapamiętam
że nie zaczyna się od „więc”?

O projekcie

Zapraszamy na stronę poświęconą polskim bardom. Znajdziecie tu notki biograficzne artystów oraz wybór ich najważniejszych piosenek. Utwory zarejestrowane są w postaci filmów zrealizowanych specjalnie dla tego projektu.

Kontakt