- Bardowie Polscy -

Andrzej

Garczarek

video-

scena

Ballada o chłopcach z Bazy Sokołowskiej

Odpływ

Do Piotrowskiego – poety

Jak my w Wyszemborku Pana Jezusa witali

Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał

Kółeczko

Na grzebieniu

Raskolnikow

Sobota

Do nie pierwszej białości

Jako naród my som dobre

Pod bladożółtą słońca blaszką

Kołysanka na ścianę wschodnią

Dla Marty

Andrzej

Garczarek

Bio

Artysty

Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Wiosną 1978 r. w studenckim klubie Hybrydy wziął udział w konkursie I Warszawskiego Przeglądu Piosenki Autorskiej – późniejszego OPPA – zdobywając Nagrodę Specjalną Jury. Jednym z jurorów był wówczas Maciej Zembaty, który zaproponował mu współpracę w charakterze autora i wykonawcy swego radiowego magazynu w Trójce pt. „Zgryz”. W 1981 roku brał udział Przeglądzie Piosenki Prawdziwej w gdańskiej hali „Oliwii”. Zaśpiewał tam swój legendarny song pt. „Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał”.

W 1989 r. na antenie radiowej Trójki emitowane były pierwsze odcinki z trwającego blisko dziesięć lat cyklu autorskiego: „Literacko-muzyczny kantor wymiany myśli i wrażeń”. W 1994 r. otrzymał nagrodę im. Jonasza Kofty – za twórczość radiową.

Przez wiele lat współpracował z wrocławskim teatrem Kalambur. Na początku lat 90. wg własnego projektu „Kantor wymiany” na ulicach kilku miast (Wrocław, Lublin, Warszawa) przeprowadził szereg akcji happeningowych.

Jest autorem wielu znanych piosenek i ballad: „Ballada o chłopcach z Bazy Sokołowskiej”, „Piosenka dla Piotrowskiego – poety”, „Sobota”, „Raskolnikow”. W swoim dorobku artystycznym ma także trzy książki: „Ballady dla bliskich i dalekich” (Wydawnictwo Konstytucji 3 Maja 1981), „Spoko, spoko…” (Blik 1991), „Andrzej Garczarek” (Biblioteka Bardów, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl 1999) oraz płytę długogrającą analogową pt. „Płyta” (Muza-Polskie Nagrania 1989) i kasetę magnetofonową pt. „Szabadabada” (Folk Time 1993). W 2002 r. Artysta wraz z żoną wyprowadzili się z Warszawy do wsi Gawliki Wielkie na Mazurach.

Pod koniec 2003 r. ukazała się jego pierwsza płyta kompaktowa złożona z nagrań archiwalnych, zatytułowana „Drelichowa” (Dalmafon 2003), a w 2006 r. drugi album pt. „Kółeczko”. (Dalmafon 2006). W 2011 r. ukazała się płyta pt. „Przejście dla pieszych” (Dalmafon 2011), której wydanie poprzedzone zostało prezentacją teledysku do piosenki „Czeskie kino” w reżyserii Józefa Romasza. W 2020 r. ukazał się piąty album autorski zatytułowany „Blacha falista” (SLM „Ballada” 2020).

Andrzej Garczarek to legenda polskiego bardowstwa. To „wzorzec z Sèvre” pieśniarza-poety. To artysta, który wywarł bodaj największy wpływ na całe pokolenie polskich bardów. To spod jego pióra i gitary wyszły pamiętne, jakże aktualne i dziś słowa: „Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał, wrogów poszukam sobie sam, dlaczego, kurwa mać, bez przerwy poucza ktoś, w co wierzyć mam”.

„przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
wrogów poszukam sobie sam
dlaczego, kurwa mać, bez przerwy
poucza ktoś, w co wierzyć mam”

- Bardowie Polscy -

Andrzej

Garczarek

Teksty

piosenek

Nie od Jana Sebastiana Bacha
ale od Marka Hłaski
się zaczęło…
W 1969 r. przeczytałem w „Życiu Warszawy” krótką informację o Jego śmierci. W Wiesbaden. W RFN… Nie wiem dlaczego, w pierwszej chwili pomyślałem o Jego debiutanckim opowiadaniu z 1954 roku – „Bazie Sokołowskiej”. Następne były dojrzalsze, lepsze, ale to właśnie z „Bazy” przywoływałem w myślach nazwiska bohaterów. Na smutny apel po zmarłym autorze… – kierownik techniczny Rustecki, brygadzista Durczak, Kosewski, na którego wołali student, Kamiński, Szymaniak…
– Przyszli. Stawili się jak żywi… „Chłopcy z Bazy Sokołowskiej”, ot zwyczajne szoferaki…!
Jaki produkcyjniak?! Jaki?
Samo życie!
I pełny szacun!

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1969

ciężarówki na syrenki zamienili
gęby z pryszczów wygoiły się dokładnie
prawie wszyscy się szczęśliwie pożenili
zamieszkali gdzieś wysoko wcale ładnie

chłopcy z Bazy Sokołowskiej
odjechali gdzieś w nieznane
na swych mocnych ciężarowych samochodach

rozmydliły się marzenia przy goleniu
w zamyśleniu nuta chowa się wstydliwa

„z młodej piersi się wyrwało…”
ale wrócić już nie chciało
w piekle błota i barakach betlejemskich
pozostało…

tylko czasem w środku miasta na ulicy
twarzą w twarz przystają
bo tak chce przypadek
kilka klepnięć po ramieniu
jakiś uśmiech uścisk dłoni
i do domów rozjeżdżają się w milczeniu

chłopcy z Bazy Sokołowskiej
ot zwyczajne szoferaki
odjechali gdzieś w nieznane
na swych mocnych ciężarowych samochodach…

Strasznie nieszczęśliwy, były student filozofii, Rodia Raskolnikow – rosyjski Hamlet. Narzędzie czynu – siekiera… Już po pierwszej lekturze dałem mu rozgrzeszenie…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1975

panu Edwardowi Żebrowskiemu

Raskolnikow wziął siekierkę
i zamyślił się głęboko
księżyc łypnął spoza chmury
jak lichwiarki żółte oko

nie ma żartów z filozofią
moja ty Pietrowna Zofio
gdy w bezsenne białe noce
w głowie pająk się szamoce

w żółtych domach czynowniki
na donosach schnie atrament
hej! – woźnico, zatnij konie!
byle prędzej stąd i dalej…

nocy durna!
nocy chmurna!
pędzi trojka w głowie zamęt
na złamanie karku tętent
rozkołysał się firmament

nie ma żartów z filozofią
moja ty Pietrowna Zofio
gdy w bezsenne białe noce
w głowie pająk się szamoce

Raskolnikow wziął siekierkę
i zamachnął się szeroko
i uderzył
– bez przymiarki
w prawomyślny łeb lichwiarki

Z wiary w kulistość Ziemi i przewodnią rolę Słońca, które stawia sprawę jasno…
Z nagłego przypływu myśli niegłupich – powstał ten „Odpływ”…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1979

w odpływ morza zasłuchany
przesypujesz w dłoniach piasek
jakbyś chciał się w tej mieliźnie
doszukiwać głębszych znaczeń

w fiolet zmierzchu zapodziany
gdzie się źródło w strumień zmienia
mącisz sprawy przenajprostsze
i odmieniasz ich znaczenia

słowem Pieśni nad pieśniami
to co zmienne chcesz ocalić
idziesz skacząc po pagórkach
w cieniu Góry nad górami…

cichuteńko bielusieńko
śnieg nad ranem jak aksamit
powiedzże mi me serdeńko
czy my jeszcze tacy sami…?

dziki zwierz przebiega knieje
rzeki szumią pod mostami
nowym słojem klon tężeje
czas odkłada się warstwami…

Od jakiegoś czasu, ilekroć śpiewam tę piosenkę dzieje się w świecie coś strasznego. Najczęściej są to zamachy bombowe, jakieś katastrofy i inne akty sabotażu. Giną ludzie… Dlatego, nie przeceniając swoich zdolności profetycznych, śpiewam teraz po cichutku, prawie w myślach… żeby nikt postronny, obcy, nie usłyszał…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1979

trzydziestoletni taksówkarz z Pittsburgha
strzelał do tłumu na głównej ulicy
pan ordynator przy świadkach go badał
stwierdzili ciekawy przypadek nerwicy

czwarty w kolejce przerzucam gazetę
Śródmieście sobota ulica Hibnera
w Anglii parlament zatwierdził kobietę
a ja się tu modlę
o zdrówko fryzjera

jak celnik uważnie mu patrzę na ręce
gdy z brzytwą się do mnie dobiera
bo lękam się trochę że w smutnym młodzieńcu
obudzi się duch Robespierre’a

Na chmurce lawendy przypłynę do ciebie
elegant na średnio po męsku zrobiony
i w ucho ci szepnę zdejmując okrycie
„Wiesz – fryzjer darował mi życie…”

trzydziestoletni taksówkarz z Pittsburgha
strzelał do tłumu na głównej ulicy
pan ordynator przy świadkach go badał
stwierdzili ciekawy przypadek nerwicy

Jest to piosenka o bywalcach najbardziej demokratycznego salonu Warszawy – Krakowskiego Przedmieścia…! (albo Szlaku, jak kto woli…)

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1979

weź ty się ożeń poeto Piotrowski
chodzisz tak chodzisz po tym Krakowskim
daj się namówić, co ci w końcu szkodzi
ludzi w aniołów nie przerobisz

rację miał kiedyś mądry Pascal Błażej
mówiąc że człowiek to tak jakby
w istocie swej jest trochę świnią
a trochę boskim serafinem

kwaszą się na zgagę
ryzlingowe kwachy
u Hopfera siedzą
cztery Himilsbachy
siedzą nic nie jedzą
czasem tylko basem
czasem tylko basem
sobie zaśpiewają:

„Stachuro Stachuro ty już idziesz górą
a nam tu w dolinie gorzko i ponuro…”

Choćbyś krwią pisał
wszystkie swoje wiersze
na welinowym glanc papierze
ludzi w aniołów raczej nie przerobisz
bo już poezja ich nie bierze

ożeń ty się ożeń poeto Piotrowski
może cię która jeszcze weźmie
i przestań łazić po tym Krakowskim
bo wpadniesz w jaką schizofrenię

kwaszą się na zgagę
ryzlingowe kwachy
u Hopfera siedzą
cztery Himilsbachy
siedzą nic nie jedzą
czasem tylko basem
czasem tylko basem
sobie zaśpiewają:

„Stachuro Stachuro ty już idziesz górą
a nam tu w dolinie gorzko i ponuro…”

Bezwstydnie osobisty tekst…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1981

paznokciem na szybie
przez mgiełkę oddechu
w zamrozie skrobałem Twe imię
i było ci jakoś tak ślicznie lirycznie
jak w kolędzie niemieckiej
lub w kinie

do nie pierwszej białości
swą nie pierwszą już młodość
przytulałaś rozgrzany policzek
do ściany.
tanim gestem spędzałem
twój jaskółczy niepokój
faryzeusz troszeczkę pijany

jakoś trzeba gdy rano
świt prześwietla celuloid
próbnych zdjęć, tanich gestów i póz
niby diabeł z pudełka
Buster Keaton wyskoczył
w umywalni przed lustrem
wiodłem długi z nim spór

i nie było nam obu
w tej rozmowie do śmiechu.
los błazeńskich nie szczędził
nam ról…

jakoś trzeba gdy rano
świt prześwietla celuloid
próbnych zdjęć, tanich gestów i póz

paznokciem na szybie
przez mgiełkę oddechu
w zamrozie skrobałem
twe imię…

Najbardziej zimową, najbardziej bożonarodzeniową balladę napisałem w środku upalnego lata (był to chyba lipiec…) Jakoś tak po odwołaniu stanu wojennego. Z tęsknoty za zimą – piękną, śnieżną i czystą. Bez żadnych konotacji politycznych…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1981

od Giżycka na Warszawę nic już nie leciało
zasypało drogi wszystkie
do domu się chciało

na przystanku pekaesu było napisane
że następny w dni robocze
idzie szósta rano…

(o Wigilii pod Mrągowem jak było opowiem…)

Bóg się rodził moc truchlała
we wsi pies ujadał
schowaliśmy się pod daszek
śnieg padał i padał…

Dzięciołowski rzucił pomysł
żeby gdzie do wioski
na wieczerzę się podmówić
ciągło nas do ludzi

tośmy poszli na wariata
na skróty przez pole
szukać miejsca w Wyszemborku
przy wilijnym stole.

w Wyszemborku niestrachliwe
obcych się nie bali
jak ze swymi bielusieńkim
płatkiem się łamali

więc my siedli na dostawkę
z pastorałką za przysługę
ja żem zaczął pierwszym głosem
Dzięciołowski drugim

ja żem ciągnął pierwszym głosem
Dzięciołowski drugim:

„gruchnęła gruchnęła nowina w mieście
co żywo co żywo wszyscy pośpieszcie
idzie gość idzie gość – Józef z Maryją
z synaczkiem z synaczkiem
w ręku z leliją…”

Brakarz Zdzicho Waciak nie jest w swej ekspertyzie odosobniony. Jego poglądy zbieżne są z tym wszystkim, co mówił i pisał o Ziomalach romantyczny poeta Cyprian Kamil Norwid…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1981

jako naród my som dobre
jako społeczeństwo – nie!
– stwierdził brakarz Zdzichu Waciak
i zamówił jeszcze dwie

bo w „Zaciszu” już od rana
jest pod czystą gulasz z serc
gra fantazja ciut zawiana
ktoś postawił jeszcze ćwierć

jadą sobie małe fiaty
w kierownicach pełny luz
gdyby Legia z Resztą Świata
to ze Światem byłby Szlus!

przestał Zbychu kochać Kaśkę
smutno się zrobiło Kasi
Zbychu zerwał się i pobiegł
bo ktoś krzyknął – jadą nasi!

albo znowu innym razem
do jeziora końmi z furą
wjechał chłop bo z tranzystora
śpiker krzyknął – nasi górą!

jadą sobie małe fiaty
w kierownicach pełny luz
gdyby Legia z Resztą Świata
to ze Światem byłby Szlus!

jako naród my som dobre
jako społeczeństwo – nie!
– stwierdził brakarz Zdzichu Waciak
i zamówił jeszcze dwie

Pamiętam środek lata 1981. Strajk komunikacji miejskiej. W centrum Warszawy, z platformy ciężarówki ustawionej na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich i Marszałkowskiej zaśpiewałem swój song „Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał”. I potem w sierpniu w gdańskiej Hali Oliwii i paru innych miejscach, gdzie czuło się entuzjazm i niespotykaną dotąd radość z bycia razem Solidarnie… W gronie muzykalnych przyjaciół zadawaliśmy sobie właściwie jedno pytanie – Czy to wszystko można jeszcze zepsuć, odkręcić. Po prostu spieprzyć? Odpowiedź przyszła w nocy z 12. na 13. grudnia przed świętami Bożego Narodzenia.

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1981

przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
wrogów poszukam sobie sam
dlaczego kurwa mać bez przerwy
poucza ktoś w co wierzyć mam…?

Niech się gazeta „Neues Deutschland”
wstrzyma z wstępniakiem o pomocy
bo tu są ludzie którzy jeszcze
budzą się z krzykiem w środku nocy

zaiste wierny to przyjaciel
wszak znów pucuje śniedź pomników
na wieczną chwałę i pamiątkę
pruskich kaprali – Fryderyków

przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
wrogów poszukam sobie sam
dlaczego kurwa mać bez przerwy
poucza ktoś w co wierzyć mam…?

jakim wy prawem o wolności
głosicie bracia w „Rudym Prawie”
wszak to od waszej nie ostatni
zwariował pisarz Ota Pawel….!

przebacz mi smutna Bratysławo,
Hradcu Kralovy, Zlata Praho…
za śmierć jaskółki tamtej wiosny
i polskie tanki nad Wełtawą…

przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał
wrogów poszukam sobie sam
dlaczego kurwa mać bez przerwy
poucza ktoś w co wierzyć mam…?

Jedna z moich ulubionych. Mówi o obowiązku brania odpowiedzialności za publicznie wypowiedziane i napisane słowo.

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 1988

nie jest mi dobrze tak do końca
ani tak bardzo w końcu źle
pod bladożółtą słońca blaszką
dopóki mogę wierzyć że

jest jeszcze tutaj pieśni parę
których nikt za nas nie napisze
i prawdą jest że w życia prozie
poetów wini się za ciszę…

nie przystawiaj lustereczka
nazbyt blisko twarzy
ręko!
ty masz pisać wiersze
żeby można było marzyć
żeby łatwiej było wierzyć
żeby piękniej śnić…

– dziś poeta
tak jak nigdy
musi dzielnym chłopcem być!

jest jeszcze tutaj pieśni parę
których nikt za nas nie napisze
i prawdą jest że w życia prozie
poetów wini się
za ciszę…

Tyleż piękny co niewinny suplemencik do Księgi Genezis.

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 2002

widzi je czasem poeta lub dziecko
jak turla się obok spraw
małe i śmieszne żółte kółeczko
zabawka, delirium, trans

w dniu siódmym po trudzie nad dziełem stworzenia
do pracy nie poszedł Pan Bóg
usiadł na przyzbie bo była niedziela
istnienia stawał się cud

dojrzewał owoc z wszelkiego nasienia
z nawiązką odpłacał się trud
Bóg spojrzał na dzieło i schował się w chmurach
bo zrobił już wszystko co mógł

w kierunku wskazanym to znaczy do przodu
z tysiącem problemów i spraw
świat ruszył a Pan Bóg przytroczył mu z boku
na szczęście na ślepy traf

widzi je czasem poeta lub dziecko
jak turla się obok spraw
małe i śmieszne żółte kółeczko
zabawka, delirium, trans.

turla-katurla się żółte kółeczko
poboczem istotnych spraw
a kiedy się kiedyś katurlać przestanie
znieruchomieje świat…

Pierwsza napisana na Mazurach po przyjeździe z Warszawy.
Mieszkam tu już 18 lat. Piosenkę dedykowałem moim sąsiadom z okolicy. Dalszym, Bliższym i Najbliższym… Z północno-wschodniej części mapy Kraju…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 2005

łapki na myszy
na muchy lep
sklepik – w sklepiku
wino i chleb
przybory do życia
na krechę w zeszycie
– humanitarny gest!

gdzie pod figurą sztuczny kwiat
więdnie w słoiku po ogórkach
a do granicy długo nic
gdzieniegdzie tylko dołek, górka

gdzie pod figurą sztuczny kwiat
lecz najprawdziwsza wiara w Boga
i przed obcymi swojski strach
w polu na wróble kuternoga…

w sennym obrocie rzeczy, spraw
skrzypi nad głową gwiezdny kierat
złowrogo błyszczy w znaku psa
trójkątne oko bulteriera…

Z niezacieralną pamięcią o Jonaszu Kofcie…

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 2010

ktoś na grzebieniu gra Titinę
sączy się zmierzchu denaturat
życie umową jest o dzieło
a zamiast dzieła
jest chałtura…!

ktoś kto tak pięknie grał Hamleta
był wzorem artystowskich cnót
dzisiaj sprzedaje się w reklamie
i wciska ludziom sztuczny miód…!

miał świętą rację mądry Jonasz
gdy w tingel-tanglu popkulturki
songiem o ciszy protestował
przeciwko fabrykantom bzdury

i wielka szkoda że dziś milczy
w uzasadnionej swej absencji
bo ten interes nieźle idzie
na kit znajdują się klienci…

ktoś na grzebieniu gra Titinę
sączy się zmierzchu denaturat
życie umową jest o dzieło
a zamiast dzieła
jest chałtura…!

Dla Marty, która mieszka w Berlinie. Szyje maseczki i lubi piosenki Andrzeja Poniedzielskiego.

autor – Andrzej Garczarek
kompozytor – Andrzej Garczarek
rok powstania – 2010

najpiękniejsze kwiaty
w kącie są ogrodu
ślepym trafem wiatru
z nasion rozrzuconych
– najpiękniejsze kwiaty

siła niebywała
w studziennym powoju
kiedy się ku słońcu
wychyla z ciemności
po nitce promienia
ku nieskończoności
– siła niebywała

najprawdziwsze pieśni
to te przemilczane
z buntu przeciw słowom
lekkomyślnie danym
w mowie i pisaniu
w rzeczy nazywaniu
– najpiękniejsze pieśni!

O projekcie

Zapraszamy na stronę poświęconą polskim bardom. Znajdziecie tu notki biograficzne artystów oraz wybór ich najważniejszych piosenek. Utwory zarejestrowane są w postaci filmów zrealizowanych specjalnie dla tego projektu.

Kontakt