- Bardowie Polscy -
Bogusław
Nowicki
video-
scena
Poszukiwania
Zaspany liryk
Hotel robotniczy
Wóz
Wszystko to moje
Będziesz sam
Uśmiechnięte dziewczyny
Gawędziarze
Teoretyrada
Na oceanie
Nowy piękny wiek
To, co pierwsze – najważniejsze
Bogusław
Nowicki
Bio
Artysty
Absolwent Wydziału Prawa na UMK w Toruniu, artysta-satyryk, autor ballad z kręgu piosenki autorskiej i literackiej, wokalista, wykonawca, kompozytor. Występował z sukcesami na festiwalach, przeglądach i konkursach piosenki studenckiej. Jego najbardziej znane piosenki z tego okresu to „Uśmiechnięte dziewczyny”, „Gawędziarze” i „Poszukiwania”. Występował w programach telewizyjnych, takich jak: Krakowskie Spotkania z Balladą czy Turnieje Kabaretowe. Zrealizował też autorski recital pt. „Ja i ten świat”. Przed laty jego piosenka „Kawa czy herbata” była znakiem rozpoznawczym tego popularnego programu telewizyjnego. Gościł wielokrotnie na festiwalu w Opolu. W pamiętnym kabaretonie „Ostry dyżur” zdobył nagrodę za piosenkę „Teoretyrada”. Pracował też w Polskim Radiu realizując autorskie audycje, m.in. „Piosenki z Tekstem”, wygłaszał felietony i recenzje teatralne. Jest autorem, kompozytorem i producentem płyt: Ballady (1995), Oceany (1999), Wszystkiego nie przełkniesz (2003), Żeglarskie nastroje (2004), Dorota Lanton – Jak balsam (2008), Optymizmu gram (2009), Sailing moods (2014), Piosenki bez tekstu 1, Piosenki bez tekstu 2 (2015), Piosenki bez tekstu 3 (2018), Bogusław Nowicki Box 3CD (2019), To, co pierwsze, najważniejsze (2020).
Jest autorem ponad 400 tekstów piosenek, ponad 300 tłumaczeń piosenek na potrzeby filmu i TV, ponad 200 kompozycji muzycznych.
„Czuję w sobie obecność gwiazd
Ślepych w dzień, czekających nadejścia nocy
Odpoczywam w uroku dnia
Przez chwilę czuję, że jestem wolny”
- Bardowie Polscy -
Bogusław
Nowicki
Teksty
piosenek
Poszukiwania
To moja pierwsza i najważniejsza piosenka. Piosenka wolnego człowieka roku 1975. Pomimo totalitarnej władzy czułem się wolny. Myślałem, marzyłem i przeżywałem to, co dyktowałem sobie sam. Żadna władza nie mogła mi niczego narzucić. I tak to odczytano. Słyszałem ją na strajkach, pielgrzymkach, nie przyznając się, że jestem jej autorem, bo po co. Kogo to mogło obchodzić. Widać ona tam była potrzebna.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1975
Z plecakiem spakowanych myśli
Wyruszam znowu w świat
Kto i dlaczego mi to wyśnił
Z kim będę dzielić czas
O głupie pory ostrogłowów
O pocałunki warg
Spakuję jeszcze raz to wszystko
I znów wyruszę w świat
Czuję w sobie obecność gwiazd
Ślepych w dzień, czekających nadejścia nocy
Odpoczywam w uroku dnia
Przez chwilę czuję, że jestem wolny
Spod grubych skorup kurzu drogi
Stary wyciągam sens
Z nagryzmolonych myśli nowe
Znów do plecaka tchnę
O dzielne nogi, gdy powrotów
Więcej i więcej wciąż
Nie łudźcie drogi sensem potu
Gdy nie ma dokąd iść
Czuję w sobie obecność gwiazd
Ślepych w dzień, czekających nadejścia nocy
Odpoczywam w uroku dnia
Przez chwilę czuję, że jestem wolny
Uśmiechnięte dziewczyny
To piosenka którą serdecznie lubię. Zastanawiałem się, skąd w mojej piosence bilet miesięczny „co zawsze” i ten nastrój powtarzającej się niepowtarzalnej beznadziei. I wtedy sobie przypomniałem, że miesiąc wcześniej wróciłem ze Wschodniego Berlina. Dorabiałem tam z braku lepszego pomysłu i do fabryki dojeżdżaliśmy ponurym, listopadowym, pierwszym, porannym kursem tramwaju z pierwszego przystanku. Wsiadaliśmy tylko Krzysiek, mój przyjaciel i ja. Na następnym, codziennie wsiadała młoda Niemka i pokazywała nam swój bilet miesięczny. My, Polacy, niejako społeczni kontrolerzy, kiwaliśmy głowami z aprobatą. Sami biletów nie mieliśmy, bo o tej porze nie było gdzie kupić. Zresztą jechaliśmy tylko „ten jeden przystanek”.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1976
Uśmiechnięte dziewczyny na dworcach
Z uśmiechem przyklejonym przez senność
Gdzieś się spieszą, gdzieś biegną i biegną
Zaplątane w codzienną codzienność
A pociąg właśnie nadjeżdża
Zabiera je gdzieś niedaleko
Gdzie jedną godzinę się jedzie
A drugą godzinę się czeka
Ten sam płaszcz i torebka ta sama
Ten sam bilet miesięczny co zawsze
Nawet na peronie tym samym
I codziennie jakby trochę starsze
A pociąg właśnie nadjeżdża
Zabiera je gdzieś niedaleko
Gdzie jedną godzinę się jedzie
A drugą godzinę się czeka
Czemu patrzysz dziś na mnie inaczej
Nauczyłem się ciebie na pamięć
Jutro cię znowu zobaczę
Nie zapytam o nic, choć popatrzę
Jak pociąg właśnie nadjeżdża
Zabiera cię gdzieś niedaleko
Gdzie jedną godzinę się jedzie
A drugą godzinę się czeka
Zaspany liryk
Do dziś zadziwia mnie powstanie tej piosenki. Napisałem kiedyś liryczny wiersz z elementami poetyckiej erotyki. Nie będę pisał czemu, bo czytają te słowa ludzie mądrzy i wrażliwi. A potem wyruszyłem w trasę koncertową. Siedząc w garderobie, czekając na swoje wyjście grałem na gitarze, aż wyłonił mi się z tego grania pewien motyw. Zacząłem go rozwijać i wreszcie ułożyłem skończony utwór muzyczny. Pomyślałem, że przydałby się tekst. Przypomniałem sobie wtedy o napisanym ledwo co wierszu. Byłem pewien, że ta melodia będzie pasowała. I tak było.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1985
Urodził się jak dobry sen
Urodził się i skonał
Przedziwny liryk, mały lęk
I zastygł w mych ramionach
Ukradkiem zdmuchnął resztki snu
Siadając ci na rzęsach
Z witaniem uśmiech wrócił mu
Posłuszny w moich wierszach
Szepnęłaś dziwnie i to trwa
Godzinę albo krócej
Od snu odepchnął się i ma
Wśród nas miliony uciech
Uścisków setki, tysiąc drgań
Witanych jak nadzieja
I moja dłoń jak karta dań
Trzeźwego wodzireja
A ma ten sen już tysiąc lat
Co zrobić, by pamiętać
Jedyny sukces pośród strat
Nieistniejące święta
Ostatnia świeczka, może dziś
Nikt wreszcie nas nie zbudzi
I nie wypowie, trzeba iść
I tylko my, bez ludzi
Gawędziarze
Koledzy z wydziału geografii mojego uniwersytetu mieli w sesji mniej nauki, więc jeździli z gitarami na studenckie rajdy. Występowali też na różnych giełdach piosenki. Zapytali, czy mogą śpiewać moje, na co zgodziłem się z radością. Zdarzyło się, że za „Poszukiwania” dostali Grand Prix na Bazunie. Dowiedziałem się wtedy, że jest gatunek piosenki „turystycznej”, do której moje pasują. Wpadłem wtedy na pomysł napisania specjalnej piosenki dla takiej giełdy. Byłem samotnym łazikiem, znającym bardzo dobrze wędrowne i żeglarskie szlaki. Jak się okazało to był strzał w dziesiątkę.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1977
Takie zwykłe, takie małe
Tutaj mają wielką wagę
Wykrzykniki kolorowe
Wyglądają wciąż jak nowe
Gawędziarze, gawędziarze
Odgrzebują stare sprawy
Przy ognisku i przy kawie
Nieciekawe i ciekawe
O tym, jak kiedyś w górach
Na pomoc ktoś krzyczał głośno
O tym, jak na Mazurach
Ktoś złamał wiosło
O tym, jak patyk trzasnął
Gdy wiatr za mocno dmuchał
I chyba każdy już zasnął
Tylko autor słuchał
Oczy szerzej się otworzą
I przypomną i pomarzą
Oni już nie mają czasu
Ale dzieciom się przydadzą.
Opowieści, opowieści
Takie tanie, no bo własne
Uśmiechają się, a jeśli
Przesadziłeś coś, nie zasną
O tym, jak kiedyś w górach
Na pomoc ktoś krzyczał głośno
O tym, jak na Mazurach
Ktoś złamał wiosło
O tym, jak patyk trzasnął
Gdy wiatr za mocno dmuchał
I chyba każdy już zasnął
Tylko autor słuchał
Hotel robotniczy
Był rok 1984. Zagrałem kiedyś koncert dla mieszkańców hotelu robotniczego. Bałem się, czy tkwiąc raczej w kulturze studenckiej znajdę porozumienie z publicznością robotniczą. Moje obawy były bez sensu. Odbiór był znakomity. A potem było spotkanie. To ja słuchałem. Nad ranem moi serdeczni przyjaciele pomogli mi wsiąść do pociągu, a potem powstała ta piosenka, z którą zostałem przez Jonasza Koftę, szefa literackiego festiwalu w Opolu zaproszony do koncertu premier. Ale przecież entuzjazmu mediów nie wzbudziła.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1984
Pod brodę kraciastym kocem przykryty
I petów nawet nie zliczy
Zaledwie syty, wciąż niedopity
Na pryczy w hotelu robotniczym
Pieniądze wydane na plakat na ścianę
I ciągle ta wizja się snuje
Że wreszcie z głośnika wylezie to granie
I może coś wtedy poczujesz
Pod oknem ktoś biega i ledwo dostrzegasz
Pijany, czy tylko ma dosyć
A może to jogging uprawia kolega
Lub streaking, bo goły i bosy
Za ścianą coś mają, bo nawet śpiewają
I śmiechy i piski i wrzaski
A może w kolorze, coś w telewizorze
Bo teraz to słychać oklaski
Pętasz się bez przydziału po różnych kątach kraju
Tytoń i lata pomału włosy ci wycierają
Otulony w spokojną cierpliwość, zwyczajny jak wielu
Uciekasz, uciekasz gorliwie, byle dalej od celu
O czwartej budzik obudzi ludzi
I trzeba szybko zasypiać
W autobus, nim zmokniesz, usiądziesz przy oknie
A chandra to przecież nie grypa
Obudzisz się rano w tym łóżku pod ścianą
Z tą wiarą, że wreszcie się zacznie
Ostudzi cię ranek jak ty niewyspany
W tym dniu jak wszystko pokracznym
Pętasz się bez przydziału po różnych kątach kraju
Tytoń i lata pomału włosy ci wycierają
Otulony w spokojną cierpliwość, zwyczajny jak wielu
Uciekasz, uciekasz gorliwie, byle dalej od celu
Teoretyrada
„Teoretyrada” to piosenka, która miała o jedną zwrotkę za dużo. Oczywiście ja za dużo nie napisałem, bo jako człowiek racjonalny nie chciałbym się niepotrzebnie męczyć. Jako premierową wykonałem ją na próbie w Opolskim Amfiteatrze. Była to wielozwrotkowa ballada o filozofie, który dla dobra ludzkości wpadł na pomysł żeby rozprawić się z wyzyskiem człowieka przez człowieka, a w dodatku wiedział jak to zrobić. Jasne było, że chodziło o Lenina, ale przecież mógł być to ktoś abstrakcyjny, wymyślony do piosenki. Cenzura udawała, że nie wie, o kogo chodzi, ale po próbie usłyszałem ultimatum. Albo zaśpiewam o jedną zwrotkę mniej, albo ani mnie ani piosenki nie będzie w koncercie. Tak pracowała cenzura w latach osiemdziesiątych. W tej zwrotce śpiewałem, że jeśli ludzie nie przystają do teorii, to trzeba z nich zrezygnować. Zwrotka przedostatnia była mniej radykalna. Nie negując teorii wytykała głupotę ludziom, nie dorosłym do jej wielkości. Było to lżejsze, ale jak się okazało i tak za ciężkie. Bo było to również przedostatnie wykonanie tej piosenki. Ostatnie miało miejsce na antenie Lata z Radiem, gdzie zaproszony Bogdan Smoleń miał opowiadać o koncercie. Spotkawszy mnie przy obiedzie, zwrócił się do mnie z żartobliwym żalem. „Po co ja wstawałem na dziewiątą rano po koncertowej nocy i lazłem do opolskiego, radiowego studia. Miałem coś opowiadać, a tu na początek puścili twój kawałek i coś się zepsuło na łączach z Warszawą. Piosenka poszła, ja nie”. Potem już, aż do końca lat osiemdziesiątych nie miałem zgody na publiczne jej wykonywanie.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1982
Nie tak dawno, bo w uprzednim ledwo wieku
Pewien facet w filozofii bardzo śmiały
Powyliczał, poobliczał, że w człowieku
Trzeba na gwałt znaleźć nowe ideały
Liczył, liczył i ogłosił to w gazecie
Że ogólnie nie jest dobrze, tak on czuje
Naukowo wysnuł wniosek, że na świecie
Jeden człowiek to drugiego wyzyskuje
Żeby jeszcze nie dość na tej nieprawości
To on jeszcze drugi wniosek wysnuł z tego
Że przeważnie wyzyskuje się wśród gości
Gdzie bogatszy wyzyskuje biedniejszego
I ten facet co od innych był bystrzejszy
Jeszcze trzeci wniosek wysnuł jak się patrzy
Że od tego to ten biedny jest biedniejszy
Gdy bogaty to od tego jest bogatszy
Bogatemu forsa rośnie niemożliwie
Gdy biednemu wciąż przyrasta tylko praca
Lecz społecznie jest to wręcz niesprawiedliwie
I społecznie to się wcale nie opłaca
Bo najlepiej gdyby ten bogaty facet
Który jest bogaty nie wiadomo czemu
Wziął się za tę dosyć kiepską pracę
I dał cały ten swój szmal biedniejszemu
Tak się później jakoś głupio ułożyło
Że źli ludzie tę teorię wyszydzili
Ale dobrzy, chcąc by wszystkim dobrze było
No to wzięli tę teorię wprowadzili
Nawet sprytnie to z początku wyglądało
Ideolog był z każdego jak się patrzy
Tylko jakoś tak się ciężko pracowało
Za to każdy chciał być zaraz ten bogatszy
Jaka szkoda, że już nie ma tego pana
Co teorię piękną stworzył w takim trudzie
Bo ja myślę, że nie ujął w swoich planach
Jak to zrobić, kiedy tacy głupi ludzie
Teraz każdy tylko gada, dyskutuje
A tu trzeba się za sprawę wziąć od nowa
Po co ludzie, znowu który coś zepsuje
Czy nie lepiej z ludzi zrezygnować?
Wóz
To gorzka piosenka. Niby o gwiazdach, w poezji elementu używanego do wyrażenia czegoś wielkiego i wzniosłego, a ja gwiazd używam do ukazania pewnej nieuchronnej małości. Czy to może być poezją?
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 2005
Tak wcześnie trzeba wstać
By marzeń zebrać stos
Jak co dzień wózek pchać
By kupić lepszy los
Co sił swój wózek pchać
A wóz tej marki, co los
Gdzieś tam skupują złom
Odmierzą kwotę łask
Policzą, ile chcą
Zamienią szarość w blask
Zapłacą, ile chcą
Zamienią szarość na blask
Bo nawet pośród gwiazd
Tam na niebie hen
Do wyboru masz
Wielki wóz i mały wóz
Wielki i mały sen
Bo wymyślili tak
Ustawili cel
Już na niebie gdzieś
Wielki wóz i mały wóz
Który chcesz
Ulica skoro świt
Przed bramą stoi ktoś
On czeka na mój gest
By mieć ciut lepszy los
Mój niezbyt hojny gest
Przekuwa w ciut lepszy los
A potem wielkie drzwi
Skąd gonią mnie jak psa
I pytam siebie czy
Tam też ktoś wózek pcha
Za tymi drzwiami też
Ktoś ciężki wózek pcha
Bo nawet pośród gwiazd
Tam na niebie hen
Do wyboru masz
Wielki wóz i mały wóz
Wielki i mały sen
Bo wymyślili tak
Ustawili cel
Już na niebie gdzieś
Wielki wóz i mały wóz
Który chcesz
By cię wiózł
Na oceanie
Tę piosenkę napisałem mając piętnaście lat. Marzyłem wtedy o żeglarskich podróżach, a Leonid Teliga wyruszył wtedy w samotny rejs dookoła świata na swoim maleńkim OPTY, a ja płynąłem wraz z nim. Napisałem: „A wiatr ku świata bramie wciąż mnie gna, a ja na oceanie ciągle sam”. To był refren. Była też zwrotka, o dalekim kraju, kolegach i drogowskazach wiatru wyznaczających kurs. Według mnie była to druga zwrotka. Pierwszej nie było, aż do pracy nad płytą „Oceany”. Uznałem, że muszę ją zamieścić na tej płycie. Ale jak tu wrócić do osobowości piętnastolatka, gdy się ma trzydzieści lat więcej? Każda próba pisania kończyła się klęską. Użyłem więc fortelu. Wypłynąłem swoim jachtem „Ballada” na środek Zalewu Zegrzyńskiego, zrzuciłem żagle, zarzuciłem kotwicę i postanowiłem, że podniosę ją, gdy napiszę brakujący tekst. Chyba się tego warunku trochę przestraszyłem, bo danego słowa, nawet sobie, zawsze dotrzymuję. Zszedłem pod pokład, wyjąłem kartkę, długopis i napisałem ciurkiem, bez skreśleń brakującą, pierwszą zwrotkę. Uff. Odetchnąłem z ulgą i podniosłem kotwicę.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
powstała w latach: 1967-1998
Wiatr zapoznany kumpel z baśni
Śmiechem odgania mądre myśli
I gra na wantach niewyraźnie
To co wyraźnie muszę wyśnić
Zabłysła wreszcie pod powieką
Tak bliska, słyszę jak przez ścianę
Kochana, to już niedaleko
Za jednym oceanem
A wiatr ku świata bramie wciąż mnie gna
A ja na oceanie ciągle sam
Już nie pamiętam pożegnania
Mocnych uścisków i kolegów
I od rozstania do rozstania
Od brzegu wciąż, od brzegu
Tutaj na wiatru drogowskazach
Namalowany obraz wspomnień
A twarz w uśmiechu po rozkazach
Nie zapomnieć, nie zapomnieć
A wiatr ku świata bramie wciąż mnie gna
A ja na oceanie ciągle sam
Wszystko to moje
Najpierw napisałem list. Potem go wysłałem. Gdy przyszła odpowiedź skomponowałem muzykę. Powstała piosenka, którą śpiewam w każdym koncercie propagując pisanie listów.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1996
Kocham skoro świt
Kocham cały dzień
Kocham nawet wtedy, gdy śpię
Może trochę wstyd
Taki wielki leń
Nic nie robię, wciąż kocham cię
Może to był test, może tylko taka gra
Losu ślepy gest, że wygrałem właśnie ja
I któregoś dnia inkasentów tłum
Nie zażąda przeogromnych sum
Wszystko to moje i usta i włosy
Tak hojna jesteś, aż boję się brać
Choć mam tak wiele, wciąż przecież nie dosyć
Tylko strach, czy mnie na to stać
Na wybrzeżu deszcz
W górach ponoć też
Na Mazowszu mgła skryła świat
Taki piękny dzień
Żeby ukryć się
Na chwil kilka, na parę lat
Może to był test, może tylko taka gra
Losu ślepy gest, że wygrałem właśnie ja
Niech któregoś dnia inkasentów tłum
Żąda nawet niemożliwych sum
Wszystko to moje i usta i włosy
Tak hojna jesteś, aż boję się brać
Choć mam tak wiele, wciąż przecież nie dosyć
Tylko strach, czy mnie na to stać
Nowy, piękny wiek
Od nieżyjącej już znakomitej kompozytorki i piosenkarki Grażyny Świtały dostałem piękną muzykę i prośbę o tekst. Zagrała mi ją na fortepianie i od razu wiedziałem, o czym on będzie. Powstał już po kilku dniach i już po miesiącu był wielkim przebojem granym w radiu i pokazywanym w telewizyjnych programach. Po kilku latach nagrałem go również ja. Czy on dziś aktualny? A nie?
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Grażyna Świtała
rok powstania – 1996
Wróżyłem, marzyłem i wiem
To prawda jak dobry sen
O życiu bez bólu i łez, głupich łez
O dzieciach radosnych jak my
Wśród tylu pogodnych dni
Słonecznych jak my
Będzie tak, będzie tak
To jedno wiem na pewno, że
Przyjdzie dzień na sto lat ten najważniejszy
Dobry lek, dobry lek na wszystko
Nowy piękny wiek,
Szczęśliwy, dwudziesty pierwszy
Wróżyłem, marzyłem i mam
Ten plan, że opowiem wam
Jak dobrze nam będzie za tych kilka lat
Głupota i zło zwieją stąd
Na jakiś odległy ląd
Opuszczą nasz świat
Będzie tak, będzie tak
To jedno wiem na pewno, że
Przyjdzie dzień na sto lat ten najważniejszy
Dobry lek, dobry lek na wszystko
Nowy piękny wiek,
Szczęśliwy, dwudziesty pierwszy
Będziesz sam
Nie wiem skąd u mnie ta smutna wizja z piosenki? Przecież gdy ją pisałem, byłem młody, pełen życia i planów na to swoje życie. Ale publiczność chciała, żebym ją śpiewał. Zawsze.
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 1978
Znów satysfakcja, znowu rację miałeś
Popatrz za siebie, to ci się należy
Teraz masz spokój, wreszcie sam zostałeś
Tak dużo szczęścia, że strach w nie uwierzyć
Będziesz sam, będziesz zawsze sam
I tylko o tym nigdy nie zapomnij
Będziesz sam, będziesz zawsze sam
I żebyś tylko do końca był przytomny
Obgadać muszą jeszcze jedną drogę
Kto komu oddał, a kto komu winien
Dziś każdy jemu, jutro każdy tobie
Takie to wszystkich, że prawie niczyje
Będziesz sam, będziesz zawsze sam
I tylko o tym nigdy nie zapomnij
Będziesz sam, będziesz zawsze sam
I żebyś tylko do końca był przytomny
A na ulicy błyszczy mokra kostka
Popatrz jak wolno człapie facet z krzyżem
I wynajęli do muzyki trochę wojska
Teraz na końcu każdy chciałby bliżej
Będziesz sam, będziesz zawsze sam
I tylko o tym nigdy nie zapomnij
Będziesz sam, będziesz zawsze sam
I żebyś tylko do końca był przytomny
To, co pierwsze – najważniejsze
O czym pisać piosenki? O tym, co w życiu najważniejsze. Czyli o czym?
autor – Bogusław Nowicki
kompozytor – Bogusław Nowicki
rok powstania – 2014
Najpierw noc, potem dzień
Jeśli zła kolejność to ją zmień
To co pierwsze, najważniejsze
Najpierw nic, potem ty
Twoje życie, śmiech i pot i łzy
Karuzela i niedziela
Najpierw sam, potem z nią
Jeśli kocha, pięknie umebluje dom
Z tym rozumem, ty nie umiesz
Ona czuje i wie
Kalkulujesz, że niegłupio chce
Więc nie pękaj, noś na rękach
Jeśli rozum ci dał
Ten co rządzi wszystkim, albo tak by chciał
To dasz radę
Będziesz wiedział jak żyć
Kogo kochać
O czym śnić
Dokąd zwiewać
Jeśli trzeba
Czasem popełnisz błąd
Czasem tyle błędów, że chcesz uciec stąd
Wszystko po nic, gdzie zadzwonić
Życie ma sens, gdy ma
Odpowiadasz za to swoje ty, nie ja
Rób co trzeba, nic nie przegap